Kozi Dryngiel

Nie obstając przy niczym upadniesz od byle czego

W sprawie Komunikatu Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dnia 29 kwietnia 2010 roku

4 Komentarze

Prokuratura Generalna i Naczelna Prokuratura Wojskowa

W opublikowanym dzisiaj Komunikacie Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie dotyczącej katastrofy w Smoleńsku znajdujemy cztery wstępne wersje śledcze oraz dotychczasowe ustalenia śledztwa adresujące niektóre podpunkty tych wersji.

W zakresie wersji drugiej, między innymi stwierdzono:

„Do przyjęcia bądź odrzucenia tej wersji, jak również założenia o nieprawidłowości działania rosyjskiego personelu naziemnego kluczowe jest co najmniej otrzymanie od Strony Federacji Rosyjskiej materiałów, o które zwrócono się stosownymi wnioskami z 10, 16 i 20 kwietnia 2010 r.”

W zakresie wersji czwartej, między innymi stwierdzono:

„Odnośnie czwartej wersji, zakładającej możliwość wywołania zdarzenia, bądź przynajmniej przyczynienia się do jego powstania przez zachowania osób trzecich, tj. nie należących do obsługi lotu ani załogi samolotu, żaden z uzyskanych dotychczas dowodów jej nie potwierdza.”

Nie wyjaśniono przy tym czy uzyskano dowody, które taką możliwość wykluczają.

Równocześnie, powyższy Komunikat zawiera stwierdzenia dotyczące wcześniejszych prób lądowania na lotnisku Severnyj rosyjskiego samolotu IŁ-76. W nadmienionej strukturze wersji śledczych, ten rosyjski samolot IŁ-76, gdyby w jakiś sposób przyczynił się do zakłócenia lądowania polskiego samolotu TU-154M, należałoby rozpatrywać w zakresie wersji czwartej, jako że „wywołał by on zdarzenie, bądż przyczynił by się do jego powstania przez zachowanie osób trzecich, tj. nie należących do obsługi lotu ani załogi samolotu.”

Dalej w Komunikacie, odnośnie prób lądowania samolotu rosyjskiego IŁ-76, stwierdza się, że próby te podjął:

„w odległości czasowej  około kilkudziesięciu minut od przed podjęciem próby lądowania przez samolot TU 154 M. Precyzyjne określenie tego przedziału czasowego będzie możliwe w oparciu o treść korespondencji radiowej kierownika lotów lotniska w Smoleńsku z załogą samolotu IŁ 76”.

Także, stwierdza się:

„Co się tyczy ustalenia czasu katastrofy  nastąpi to w oparciu o dane ze wszystkich urządzeń i źródeł, które mogły zarejestrować ten fakt (tzw. czarne skrzynki, urządzenia ATM QAR, czyli tzw. trzecia czarna skrzynka, dane dokumentujące przerwę w dostawie energii elektrycznej z elektrowni w Smoleńsku, dokumentów ruchu lotniczego, zeznania świadków itd.)”

Z powyzszych stwierdzeń jasno wynika, że w czasie redagowania Komunikatu, Prokuratura Generalna i Naczelna Prokuratura Wojskowa nie posiadały dostatecznych materiałów dowodowych aby sformułować jednoznaczne wnioski w sprawie:

  • założenia o nieprawidłowości działania rosyjskiego personelu naziemnego,
     
  • wywołania zdarzenia, bądź przynajmniej przyczynienia się do jego powstania przez zachowania osób trzecich, (włączając w to zachowanie i akcje załogi rosyjskiego samolotu IŁ-76),
     
  • przedziału czasowego, w którym rosyjski samolot IŁ-76 podejmował próby lądowania, ani też
     
  • dokładnego czasu katastrofy samolotu TU-154M.

W świetle tych faktów, następujące stwierdzenia Komunikatu:

  • Rosyjski samolot IŁ-76 podejmował próby lądowania „w odległości czasowej  około kilkudziesięciu minut od przed podjęciem próby lądowania przez samolot TU 154 M”,
     
  • „Po zatoczeniu kręgu nad lotniskiem samolot ten odleciał, odstępując od lądowania”,  oraz
     
  • „pojawiające się spekulacje o wywołanych przez ten samolot turbulencjach, które miałyby  zakłócić lot samolotu TU 154 M są bezpodstawne”

pozbawione są jakichkolwiek podstaw w postaci dostępnego materiału dowodowego. Z braku konkretnych dowodów na tym etapie dochodzenia nie można zatem ograniczać śledztwa tylko do pewnych jego wersji, a trzeba raczej założyć, że wszystkie możliwe wersje okoliczności wypadku są na razie jednakowo prawdopodobne.

Z dostępnych już informacji wynika, że samolot TU-154M, podchodząc do lądowania w gęstej mgle, gwałtownie obniżył lot o 100m w odległości między 2000m i 1100m od progu pasa startowego. Właśnie to obniżenie lotu do około 40-50m poniżej zalecanej ścieżki powietrznej lądowania spowodowało, że piloci nie byli w stanie podwyższyć lotu maszyny zbliżając się do wznoszącego się terenu na przeciwległym stoku doliny, nad którą samolot w tym czasie przelatywał. W konsekwencji, spowodowało to ścięcie skrzydłami kilku mniejszych drzewek, uderzenie lewym skrzydłem o grubą brzozę, odłamanie części lewego skrzydła, nierówną siłę nośną na „nierównych” skrzydłach, wejście w „korkociąg”, odchylenie toru lotu w lewo, obrócenie się samolotu do góry podwoziem, i gwałtowne przyziemnienie w resultacie dwóch dodających się sił skierowanych w dół – siły nośnej odwróconych skrzydeł i grawitacji. Tę wersję wydarzeń potwierdza także analiza rozmieszczenia i uszkodzeń drzew, które znalazły się na drodze samolotu TU-154M.

Kluczowym elementem dochodzenia winno zatem być pytanie: „Dlaczego TU-154M gwałtownie obniżył lot między 2000m i 1100m od progu pasa startowego lotniska?”

(Kliknij w zdjęcie aby je powiększyć)

Powyższa analiza i schemat graficzny oparte są na oględzinach miejsca zdarzenia i kalkulacjach pochodzących z Forum Smoleńskiego ( angielska versja – tłumaczenie Google ) oraz z opublikowanego przez uczestnika tego forum Siergieja Amelina pięcioczęściowego opracowania ( angielskie tłumaczenie ).

Uwzględniając powyższe dane, prawdopodobna wydaje się możliwość, że oba samoloty, TU-154M i IŁ-76, znajdowały się równocześnie w tej samej okolicy, może nawet równocześnie podchodziły do lądowania, co spowodowało kolizję i „popchnięcie” polskiego samolotu w dół lub umożliwiło wizualny kontakt i czas na reakcję (obniżenie toru lotu) w celu uniknięcia kolizji. Taka sytuacja mogła zaistnieć w przypadku gdyby IŁ-76, lecąc w tym samym kierunku i obniżając swój lot, przeleciał tuż nad TU-154M.

W świetle opublikowanych wcześniej oświadczeń (Link 1, Link 2) stwierdzających, że awaria samolotu TU-154M nie była przyczyną wypadku, istnieje jeszcze sześć innych możliwości wyjaśniających niższą wysokość samolotu TU-154M na podejściu do lądowania:

  • Pomyłka pilota, który założył, że dalsza radiolatarnia jest w „normalnej” odległości 4km od progu pasa startowego, a nie w nietypowej odległości 6km, jak to ma miejsce w przypadku lotniska w Smoleńsku (Link),
     
  • Zastąpienie sygnału bliższej radiolatarni (1 km od progu pasa) innym sygnałem mobilnym zlokalizowanym w dalszej odległości od progu pasa,
     
  • Pomyłkowe lub celowe podanie złych informacji przez rosyjską kontrolę lotów,
     
  • Niezrozumienie danych podawanych przez rosyjski peronel naziemny do pilotów samolotu TU-154M,
     
  • Zakłócenie pracy pokładowych przyrządów elektronicznych silnym impulsem elektromagnetycznym z zewnątrz lub wewnątrz samolotu,
     
  • Zablokowanie układu sterowania na skutek sabotażu.

Z powodu niespójności Komunikatu Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie materiału dowodowego dotyczącego czasu lądowania polskiego samolotu prezydenckiego TU-154M i czasu obecności nad lotniskiem rosyjskiego samolotu IŁ-76, zwracam się z uprzejmą prośbą o skorygowanie powyższych niespójności i o dodanie wyżej wymienionych wariantów wypadku do istniejących wersji śledczych.

Jednocześnie, na podstawie meldunków złożonych przez ministra S. Shoigu i Aleksandra Bastrykina premierowi Putinowi  | 2 | już wieczorem 10 kwietnia 2010 roku,  proszę o dodanie do czynności dochodzeniowych:

  • Przesłuchania ministra Shoigu na okoliczność jego wiedzy, że polski samolot TU-154M „zniknął z ekranów radaru o godzinie 10:50„, czyli ponad 10 minut po jego faktycznym rozbiciu się o godzinie 10:40 czasu lokalnego (około 3-5 sekund po zerwaniu linii elektrycznej o godzinie 10:39:35, co zostało potwierdzone przez elektrownię w Smoleńsku),
     
  • Wystąpienia do władz rosyjskich z zapytaniem dlaczego nie są jeszcze dostępne dokładne wyniki analizy czarnych skrzynek, skoro dowódca lokalnych ekip śledczych Aleksander Bastrykin już wieczorem 10 kwietnia 2010 roku zameldował premierowi Putinowi: „Odnależliśmy czarne skrzynki, które potwierdzają naturę komunikacji między personelem naziemnym i załogą samolotu.” (Dopuszczam tu możliwość, że ta wypowiedż mogła zostać żle przetłumaczona na język angielski.)

Written by jeec

29 kwietnia 2010 @ 10:12 pm

Komentarze 4

Subscribe to comments with RSS.

  1. Jakie „kilkadziesiąt minut”? Przecież tego właśnie jeszcze nie wiemy.

    Co do wiarygodności danych, nikt nie może być tego pewny za wyjątkiem ludzi, którzy są na miejscu. Jeśli znajdziesz na to czas, polecam Smoleńskie Forum i ich publikacje – (linki w moim wpisie powyżej).

    Nie było moją intencją aby brzmieć kategorycznie. Chciałem tylko pokazać, że istnieje wiele możliwości wyjaśnienia tej sprawy i że odrzucanie „a priori” niektórych z nich nie jest na tym etapie dochodzenia uzasadnione.

    Mam również przeczucie, że cała prawda – (z różnych wzgędów) – i tak nie będzie opinii publicznej przekazana. Co by się bowiem stało gdyby okazało się, że to był zamach? Czy jesteśmy w stanie wypowiedzieć Rosji wojnę? Czy NATO podjęło by taką decyzję? Wątpię. „Stara” Europa wydaje się być bardziej zainteresowana rosyjskim gazem ziemnym niż Polską.

    autora

    30 kwietnia 2010 at 10:45 am

  2. Odrzucenie jednego z powodu (nie twierdzę, że zasadnie) nie jest równoznaczne z porzuceniem wątku. Zgodzisz się ze mną? A to właśnie sugeruje Twój tekst (w każdym razie ten fragment).

    Nie jestem specem d/s lotnictwa ale kilkadziesiąt minut to wystarczający czas by odległość między samolotami była ogromna. Sformułowania tego fragmentu komunikatu są ciut mętne. Z jednej strony odrzucają związek przelotu IŁa z drugiej strony – odległość czasowa samolotów będzie precyzyjnie ustalona.

    Przelotnie przejrzałem ten fragment Twojego wpisu i tak się zastanawiam:
    znasz cały materiał dowodowy?

    Używasz dość kategorycznych stwierdzeń ale opierasz się głównie na komunikacie i innych oficjalnych bądź nie informacjach.
    Komunikat to komunikat. To nie jest hmm przekazanie sprawy do sądu z kompletem dowodów i itp itd.

    (Obiecuję przeczytać cały tekst od początku do końca =o)

    NameLess, the Jedi

    30 kwietnia 2010 at 10:30 am

  3. No właśnie. Szkoda, że nie przeczytałeś/łaś trochę dalej, gdzie wbrew zapewnieniom o nieodrzucaniu tej wersji Komunikat wyrażnie zaprzecza możliwość „winy” po stronie załogi IŁa-76 równocześnie przyznając, że nie dysponuje jeszcze żadnymi dowodami na poparcie takego stwierdzenia. To tak jakby podali komuś pusty kubek mówiąc: „Tu jest woda, masz, napij się”. Mam nadzieję, że większość czytelników potrafi to zauważyć.

    autora

    30 kwietnia 2010 at 9:59 am

  4. Mam wrażenie, że troszeczkę dopasowywujesz materiał do założonej tezy (z naciskiem na „troszczekę” a nie ironicznym „troszeczkę”). Cytat z początku powyższego wpisu:

    W zakresie wersji czwartej, między innymi stwierdzono:

    „Odnośnie czwartej wersji, zakładającej możliwość wywołania zdarzenia, bądź przynajmniej przyczynienia się do jego powstania przez zachowania osób trzecich, tj. nie należących do obsługi lotu ani załogi samolotu, żaden z uzyskanych dotychczas dowodów jej nie potwierdza.”

    A czy uzyskano dowody wykluczające taką możliwość?

    Szkoda, że pominąłeś następne zdanie z cytowanego komunikatu. A brzmi ono tak:

    Niemniej jednak odrzucenie tej wersji na obecnym etapie śledztwa byłoby przedwczesne.

    Nie sposób nie zauważyć tego zdania.
    Przepraszam, ale przestałem dalej czytać =o( Nie przeszkadza mi stronniczość – tą jestem w stanie zrozumieć. Naginanie rzeczywistości niestety tak. Szkoda.

    NameLess, the Jedi

    30 kwietnia 2010 at 9:41 am


Dodaj komentarz